Kwiecień 01, 2019

DIOR S/S 2004 HAUTE COUTURE

Egipt w centrum Nowego Jorku

Pokaz zaczyna się od egipskich ciemności i pojedynczej, dumnie stojącej na wybiegu sylwetki. Zapala się światło. Modelka w wyraźnej agonii zaczyna kroczyć po chodniku. Setki ręcznie przyszywanych złotych blaszek rozświetla całe pomieszczenie. Od pierwszego kostiumu widać potęgę konceptu, kierującym domem mody Christiana Diora. Od samego początku cały Dior mówi on do osoby oglądającej „To MOJE dzieło i zamierzam pokazać, ile to dla mnie znaczy”.

christian-dior-spring-2004-couture-00010h-erin-oconnor         diors2004hc-01

Jednak pokaz na temat

W każdym kolejnym stroju wybija się przepych i bogactwo oddanej rzeczywistości: masywne kolczyki przedstawiające skarabeusze, bogato zdobione maski faraonów, maski personifikujące egipskie bóstwa, m. in. Anubisa. Do głowy przychodzi porównanie z kolekcją Chanel motywowaną starożytnym Egiptem, która, oglądając te arcydzieła, wydaje się zwyczajnie biedna i niechlujna. Ale nie można się temu aż tak dziwić, biorąc pod uwagę, że była to jedna z ostatnich kolekcji spod ręki Lagerfelda. Po całym wkładzie w świat mody i po wszystkich rewolucjach, które przeprowadził, nie można oceniać go przez pryzmat nie tyle co porażki, co po prostu braku zwycięstwa.

christian-dior-spring-2004-couture-00050h-valery-prince         christian-dior-spring-2004-couture-00100h-liya-kebede

Egipcjanie byli fanami figur geometrycznych, and it shows.

Po pokazie mitologicznej fantazji projektanta, pojawiają się kształty geometryczne. Od góry – kwadratowe fryzury, złote trójkąty ustawione w sześciokąty, srebrne prostokąty. Pomimo monotematyczności, kolekcja się nie nudzi. Ciągle otrzymujemy nowe wrażenia, odkrywamy na nowo pokazany przez Galliano świat. Pojawiają się mumie, Kleopatry, potężnie bufiaste suknie niczym z baśni. Czuć pustynny przepych. W każdym stroju, w każdym postawionym kroku. Wszystko na pierwszy rzut oka inne, zlewa się w jedną całość, która pozostaje świeża w pamięci jeszcze długo.

christian-dior-spring-2004-couture-00120h-nadejda-savcova         christian-dior-spring-2004-couture-00160h-ekaterina

christian-dior-spring-2004-couture-00240h-monica-vaughan         christian-dior-spring-2004-couture-00220h-jade-parfitt

Na sam koniec wychodzi John Galliano. Poważny, dumny, oddzielony od świata, który właśnie zaprezentował. Cały pokaz jest pytaniem „jak daleko można zajść z modą?” Okazuje się, że daleko. W tym wypadku, nawet dalej. Pokazano, jak małe znacznie ma sama modelka, w porównaniu do stroju, który prezentuje. Konceptualizm widocznie, i bardzo dobrze, dominuje nad indywidualizmem.

Cały pokaz wpisał się do kanonu kultury świata mody. Każda osoba, która ma jakiekolwiek rozeznanie w tych realiach, na pewno słyszała o ikonicznym pokazie z 2004 roku, początku nowej fali Haute Couture’u. To właśnie między innymi ten pokaz ukierunkował świat w stronę konkretnego designu zarówno w modzie jak i projektowaniu przestrzeni (powrót do przepychu, być może nie tak widoczny w Polsce, teraz przechodzi spadek i przemianę w minimalizm).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *